Rozważania na niedzielę

VI Niedziela Wielkanocna – Rok B

5 maja 2024 r.

Refleksja
Od dzieciństwa uczymy się znaczeń różnych słów. Jedne z nich są łatwe do
przyswojenia i wyjaśnienia, przy innych napotykamy na trudności. Tak się dzieje m.
in. ze słowem „miłość”, które odgrywa w naszym życiu szczególną rolę. Kard. Martini
w zwraca się jednej ze swoich książek do dziewczynki o imieniu Sara: „Ty nie masz
problemu, aby powiedzieć: kocham cię! I wyciągasz ramiona, aby pokazać jak wielka
jest twoja miłość. Ale wystarczy, byś osiągnęła piętnaście lat i tego gestu już nie
zobaczymy. Jaka szkoda!”. Pewne cechy miłości jak spontaniczność, wolność od lęku,
charakterystyczne dla okresu dzieciństwa, niestety tracimy z biegiem lat, i trzeba je na
nowo zdobywać.
Wielu sądzi, że miłość to przede wszystkim sfera uczuć. Tymczasem istotą
miłości jest dawanie dobra drugiemu człowiekowi. A to może czynić każdy. Tak na
przykład wielu ludzi deklarujących się jako niewierzący działa w organizacjach
charytatywnych – czasami na bardzo szeroką skalę. A w dzisiejszej Ewangelii Jezus
mówi: „To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”. W ten sposób ukazuje,
że wiara w jedynego prawdziwego Boga działa przez jasne świadectwo miłości
bliźniego. Jezus pokazuje tę miłość w kolejnych godzinach, kiedy podda się męce i
śmierci na krzyżu. Prawdziwa miłość nie jest więc zwykłą ludzką życzliwością czy
filantropią. Prowadzi do utraty życia, okazuje dobro nawet nieprzyjaciołom. Jezus
myje nogi także Judaszowi. Jezus umiera na krzyżu za grzeszników, czyli za
nieprzyjaciół Boga. Tylko taka miłość jest nieśmiertelna. Jakby na przekór temu, co
śpiewała przed laty Anna Jantar, że „nic nie może przecież wiecznie trwać”.
Człowiek bez miłości jest jak wyjałowiona ziemia, która nie jest w stanie rodzić
żadnych owoców. Panie, dopomagaj nam dostrzegać konkretne potrzeby bliźnich i
spraw, abyśmy przez miłość do nich otwierali nasze serca i umysły na tę Miłość, którą
Ty nam proponujesz i która jedynie może zaspokoić nasze pragnienie pokoju i
szczęścia.